Wojna cenowa między dyskontami, szczególnie pomiędzy Lidlem a Biedronką, nie zwalnia tempa. Wielomiesięczne ściganie się o obniżki cen, promocje i akcje marketingowe, wraz z wzajemnym atakowaniem się, staje się niejako internetowym memem. Istotne jest zrozumienie, jak te działania wpływają na ekonomię i społeczeństwo. Kto zyskuje, a kto traci na tym konflikcie? Jaki wpływ ma ta wojna cenowa na inflację?
Jak to się zaczęło?
Konkurencja w pewnym stopniu opiera się na porównywaniu do swoich rywali. Tym sposobem marka może przedstawić konsumentowi korzystniejszą ofertę. Wojna cenowa między Lidle i Biedronką rozpoczęła się w lipcu, gdy sieć sklepów Biedronka zainicjowała atak ogłaszając obniżkę cen na 60 różnych produktów. Odpowiedź ze strony Lidla nie trwała długo – już po czterech dniach sieć ta ogłosiła kolejną rundę obniżek pod hasłem: “100 produktów taniej, dlatego zakupy robię w Lidlu”. To zaczęło batalię i przepychankę między sklepami, aby przekonać klientów, że to właśnie ich oferta jest bardziej korzystna.
Jednak, jak zauważył Michał Sadecki, prezes MSL Consulting, wojna cenowa nie przynosi jednoznacznych zwycięzców – korzyścią jest jedynie krótkotrwała możliwość zakupów taniej dla konsumentów.
Rozgrywka między tymi dwoma potentatami handlowymi rozwija się intensywnie, przynosząc korzyści dla klientów poprzez obniżki cen, ale również stwarzając wyzwania dla samych sieci handlowych. Trudno przewidzieć, jak długo taka rywalizacja będzie trwać i jakie będą jej długoterminowe skutki dla rynku detalicznego
Lidl i Biedronka – akcje promocyjne i obniżki cen
Lidl i Biedronka postanowiły wyróżnić się na rynku detalicznym poprzez różnorodne działania i strategie marketingowe. Od początku roku, Lidl aktywnie promował się jako tańszy od Biedronki, co wzbudzało zainteresowanie konsumentów. W swoich reklamach dumnie prezentował wyniki najtańszych koszyków sklepowych, nawet publikowane przez gazetę Fakt. W odpowiedzi na te działania, Biedronka przystąpiła do działań informacyjnych skierowanych do swoich klientów, wykazując, że kiedy ceny były prawidłowo porównywane, to właśnie Biedronka, a nie Lidl, oferowała najtańsze produkty w lutym. Aby to udowodnić, wysyłano SMS-y do klientów, informujące o przewadze Biedronki w tej kategorii i o posiadaniu lepszej oferty. W odpowiedzi na to, Lidl rozpoczął obniżanie cen produktów, które zostały wyróżnione w komunikatach i SMS-ach wysyłanych przez Biedronkę.
Klienci przyglądali się wojnie cenowej z zadowoleniem. Niskie ceny były odczuwalne na paragonach.
W lutym, Lidl wprowadził akcję “LIDLOTERIA”, w ramach której klienci sklepów mieli szansę wygrać aż milion złotych, przy czym co tydzień do wygrania było 250 tysięcy, a codziennie bon o wartości 500 zł. Odpowiedzią Biedronki na tę akcję było uruchomienie własnej akcji o nazwie “SZCZĘŚLIWE PARAGONY”. Nagrodą dla klientów było losowanie voucherów o wartości 800 zł co pół godziny, a później podwyższenie puli do tysiąca złotych.
Te działania obu sieci sklepów nie tylko miały na celu przyciągnięcie klientów, ale również budowanie wizerunku marki i utrzymanie pozycji lidera na rynku detalicznym poprzez kreatywne strategie promocyjne i konkurencyjne oferty.
Komornik zapukał do Biedronki
Kiedy konkurencja między Biedronką a Lidlem osiągnęła apogeum, Biedronka nie poddała się i podjęła kolejne działania w celu promowania swojej oferty jako tańszej niż Lidl. Zaczęła drukować krótką informację na paragonach, sugerując klientom, że ich produkty są tańsze od tych oferowanych przez Lidla. Dodatkowo, Biedronka zdecydowała się na umieszczanie bilbordów z hasłem reklamowym: “Od 2002 roku Biedronka tańsza niż Lidl”. Jednakże, ta inicjatywa spotkała się z natychmiastową reakcją ze strony Lidla, który podjął kroki prawne wobec Biedronki.
Lidl zdecydował się złożyć pozew przeciwko Biedronce, kwestionując prawdziwość i poprawność informacji zawartej w ich haśle reklamowym. Niemiecki dyskont zwrócił się do sądu o udzielenie zabezpieczenia roszczeń przed wszczęciem postępowania, argumentując, że Biedronka nie przedstawiła żadnych konkretnych danych popierających swoje twierdzenia. Sąd przychylił się do wniosku Lidla, stwierdzając, że przekaz reklamowy musi być rzetelny, jasny i oparty na prawdziwych oraz łatwo dostępnych informacjach, zgodnie z opinią UOKiK.
W wyniku decyzji sądu, bilbordy z hasłem reklamowym “Od 2002 roku Biedronka tańsza niż Lidl” zaczęły być przejmowane przez komornika, co stanowiło poważne utrudnienie dla strategii marketingowej Biedronki. W rezultacie, Biedronka była zmuszona zmienić swoje hasło reklamowe na bardziej ogólne i niekonkretne, mianowicie: “Biedronka tańsza niż nasza droga konkurencja”.
Kto zyskuje, a kto traci na wojnie cenowej dyskontów?
Po pierwsze, zyskują konsumenci, gdyż mogą korzystać z korzystnych ofert i tanich produktów dostępnych w obu sieciach. Z tego też powodu powinien spaść poziom inflacji. Jednakże, inne sklepy mogą ponieść straty, szczególnie te mniejsze i niezależne, które nie mogą konkurować z tak niskimi cenami oferowanymi przez gigantów dyskontowych.
Należy zawsze mieć na uwadze skład oferowanych produktów, gdyż istnieje realne ryzyko, że ich jakość może ulec pogorszeniu. To, co spożywamy, ma ogromny wpływ na nasze zdrowie i dobre samopoczucie. Niższa cena często zachęca ludzi do zwiększenia spożycia tych produktów, nie zważając na ich skład i potencjalne konsekwencje dla zdrowia. Dlatego ważne jest, aby podejmować świadome decyzje dotyczące tego, co trafia na nasze talerze, dbając o jakość i wartość odżywczą spożywanych produktów.